* ponad 200 osób już korzysta z tych wspaniałych przepisów
I wiesz co?
Nie zamierzam Cię do nich przekonywać.
Nie będę Cię namawiać do sałaty, brokuła ani buraka.
Największy sekret zdrowego odżywiania jest taki… że nie ma sekretu.
Nie ma drogi na skróty, cudownej tabletki ani magicznej diety, która rozwiąże
wszystkie Twoje problemy. Wszystkie mody przychodzą i odchodzą, a
frustracja pozostaje. Kolejna metoda nie działa.
Nie po to, żeby wcisnąć się w rozmiar S, tylko żeby poczuć się dobrze we własnym ciele.
Mam swoje wypróbowane sposoby i metody, które przetestowały setki kobiet.
To właśnie tą wydeptaną ścieżkę chcę Ci pokazać, bo taką najłatwiej podążać.
Kij ma zawsze dwa końce. Nigdy nie da się zmienić tylko jednej rzeczy, bo druga dzieje się automatycznie. Nawet mała zmiana może przynieść z czasem ogromne efekty. Dziś niewinna sałatka – a za kilka lat silny i odporny organizm.
Zmuszanie siebie czy bliskich do jedzenia warzyw, kiedy Ci coś nie smakuje, nie działa na dłuższą metę. Wręcz odwrotnie, szybko się obróci przeciwko Tobie. Też byłam tam i wiem, że nie można robić nic na siłę.
Szukając rozwiązania, znalazłam pewien sposób, którym się chcę z Tobą podzielić. Bo umówmy się – zwykle nikt nie siada z błyskiem w oku do miski suchych liści.
Do tego dzisiejszy standard odżywiania, przetworzona żywność zalewająca sklepy, tempo życia i stres, często prowadzą do szukania szybkich i łatwych rozwiązań.
Być może zmagasz się ze słabą odpornością, brakiem energii czy różnymi dolegliwościami.
Zrozumiałam to pewnego dnia i postanowiłam zmienić swój styl życia oraz dzielić się tymi pomysłami z innymi, żeby nie chować tych ważnych sekretów do szuflady, ale żeby mówić o tym co dobre i co pomaga w życiu.
i za chwilę dowiesz się, w jaki sposób pogodzić te dylematy i jak łatwo można wprowadzić w życie małe zmiany, które zaowocują wielkimi korzyściami dla Ciebie i Twojej rodziny.
Zmuszanie siebie czy bliskich do jedzenia warzyw, kiedy Ci coś nie smakuje, nie działa na dłuższą metę. Wręcz odwrotnie, szybko się obróci przeciwko Tobie. Też byłam tam i wiem, że nie można robić nic na siłę.
Bo jesteś tu i to czytasz.
Ale łatwo ulegać pewnym modom, trendom lub odkładać na później to, co wymaga troszkę wysiłku.
Zaczynam od jutra. Znasz to?
Większość ludzi …
Ma wymówki, bo istnieją pewne stereotypy.
Ile razy słyszałaś a może też czasem pomyślałaś:
Bo królik nie zna i nie doceni wybornego smaku sosu w sałatce. On wcina swoje marchewki prosto z ziemi.
To paleta smaków, kolorów i tekstur.
Warzywa i owoce są smaczne prosto z krzaka.
Połączone w przemyślaną kompozycję, tworzą prawdziwe dzieło sztuki.
Nie byłoby kuchni tajskiej, włoskiej, indyjskiej, meksykańskiej czy francuskiej.
Wszystko, co pyszne, zaczyna się od roślin.
To warzywa, owoce i przyprawy od wieków tworzą smak, zapach i kolor potraw.
To właśnie rośliny dodają charakteru, głębi i wyjątkowości każdemu daniu.
Już w XVI wieku królowa Bona z Włoch, przywiozła do Polski nowe zwyczaje kulinarne – w tym warzywa ogrodowe: seler, por, marchew, pietruszkę, które dziś nazywamy… włoszczyzną.
Francuzi, znani z miłości do wyrafinowanych smaków, zbudowali swoją kuchnię narodową właśnie na bazie warzyw, świeżych ziół, czosnku, oliwy i duszenia aromatów.
To tylko kolejna wymówka – obieranie i gotowanie ziemniaków, przygotowanie kotleta czy gulaszu, które wymagają dużo obierania, krojenia oraz gotowania, to dopiero jest dużo pracy.
Ale to co znane, nawet jeśli jest trudne czy niewygodne, to wydaje się łatwiejsze. To co nowe, zawsze powoduje obawę, czy dam radę?
Wystarczy że spróbujesz jeden raz i gwarantuję Ci, że zmienisz zdanie. A ja Ci w tym chętnie pomogę. Zrobienie sosu do sałatki do kwestia kilku minut! A ile przy tym frajdy i zabawy, a na koniec jaka radość i satysfakcja!
Kiedy czujesz głód to szybko chcesz coś zjeść. Dzisiejszy świat jest taki szybki, że być może nie patrzysz na jakość tylko byle szybko, byle dużo. Umysł jest przyzwyczajony do jedzenia, które szybko i na długo zapełnia żołądek, przynosi ulgę.
Ale ta radość jedzenia często trwa krótką chwilę. Choć jest przyjemna, to stosunkowo mała.
Zaraz potem pojawia się często poczucie winy, ciężkość na żołądku, spadek energii a wkrótce …. kolejny głód – bo dzisiejsza żywność jest tak skonstruowana, że zbytnio podnosi poziom cukru we krwi i zaburza metabolizm.
Reklama jest tak stworzona, żeby ją dobrze zapamiętać. Masz wryte w głowie slogany, które podświadomie działają, nawet kiedy śpisz. Zaczynasz wierzyć, że to prawda i nie podważasz tej wiedzy. Wszystko po to by Cię uzależnić od gotowych produktów a potem od leków, bo wtedy stajesz się najlepszym klientem, który regularnie płaci, bo bez zastanowienia idzie do sklepu i wybiera tymczasowy komfort i wygodę, to co znane z reklamy.
Kiedyś też myślałam, że wypróżnianie się 2 razy w tygodniu to normalne, że zaparcia i wzdęcia to po prostu część życia, zanim nie poznałam prawdy, że powinno być inaczej…
Ale zrozumiałam to dopiero, gdy odczułam to na swoim zdrowiu, a także zdrowiu mojej rodziny. Niestety trochę za późno, dlatego moją misją jest ostrzeżenie innych, by nie zrobić tych samych błędów i ślepo ufać.
Ale przecież koń czy krowa a nawet słoń, to ogromne zwierzęta, które jedzą praktycznie tylko trawę lub liście. Jak to możliwe, że są tak duże i silne?Sałatka to kompromis kulinarny – łatwe, szybkie, smaczne, zdrowe i różnorodne.
Do sałatki można dodać kurczaka, jajko czy rybę i połączyć znany i ulubiony smak z warzywami.
Wzbogacenie swojego talerza nie oznacza rezygnacji z ulubionych potraw, to tylko mądry wybór i korzystna alternatywa, która daje wspaniałe efekty.
Wiem, że bardzo chcesz, bo wiesz że dzięki temu osiągniesz swoje cele:
Ten sekret jest bardzo prosty: żeby coś smakowało to musi być smaczne.
KONIEC KROPKA.
A żeby coś było smaczne, to musi mieć smak. Co sprawi,
że sałatka będzie miała smak?
NAJWAŻNIEJSZYM SKŁADNIKIEM SAŁATKI JEST:
To sos łączy składniki w harmonijną całość, wydobywa aromat i smak każdego z nich, podkreśla charakter i łączy je w jedno brzmienie, aksamitnym dotykiem otuli każdą kompozycję na talerzu, sprawiając, że zanurzysz się w podróży od chrupkości marchewki, przez soczystość pomidora, słodkość papryki, ostrość pieprzu, słoność oliwek czy fety, gorzkawość i kwaśność grejpfruta.
Zatopisz się w smakach i nagle zauważysz, że widelcem skrobiesz dno miski, prosząc o dokładkę……
SOS może sałatkę zepsuć albo uczynić smakowitym daniem
Od czego zależy dobry dressing?:
– diety, postanowienia, nowe przepisy… A i tak kończyło się na tym, że warzywa zostawały na talerzu, a Ty wracałaś do starych nawyków.
I wiesz co? To nie Twoja wina. Po prostu nikt Ci nie pokazał, jak zrobić sałatkę, która naprawdę Cię zachwyci.
Ale warzywa wiadomo, że zawsze będą częścią tej lub innej diety. Bo one są uniwersalne. Są naturalne, rosną z ziemi, natura je dla nas rodzi, są tym co najlepsze dla organizmu, stworzone dla człowieka i jego trawienia.
Warzywa i sałatki mogą być w każdym stylu odżywiania świetnym dodatkiem, nieważne czy jesteś Keto czy Wege, wszędzie będą spełniać swoje zadanie, wzmacniać i odżywiać.
Sałatka, taka prosta rzecz, może sama w sobie nie zmienia wszystkiego, ale jest pierwszym małym krokiem do pozytywnych zmian w Twoim życiu.
Czy zatem istnieje jakaś magiczna formuła? Chcesz schudnąć, zadbać o zdrowie, dobrze się czuć i mieć energię. Ale ciągle próbujesz i ciągle nie możesz sobie z tym poradzić.
Starasz się cały tydzień, kombinujesz na różne sposoby, próbujesz przeróżnych metod, a ciągle nie widzisz efektów…
Potem weekend. Chwila przerwy. Bo przecież Ile można się męczyć!!!!! Wpadają znajomi, przekąski, pizza, pro secco… A w niedzielę znowu wpada
W poniedziałek zaczynasz od początku. I tak w kółko.
Ciągle to samo. Próbujesz ciągle nowych trików. Zmienia się tylko trend:
Co będzie następne? Można zwariować!!!
Zatem co na to powiesz, jeśli:
jak zakochać się w roślinnym (nie tylko) jedzeniu. Pomagam ludziom w zmianach żywieniowych i tworzę kolorowe smaczne przepisy, łatwe do zrobienia a jednocześnie skuteczne w kwestiach zdrowia. Opracowałam także autorską metodę oczyszczania i wzmacniania organizmu, niezwykle skuteczną i naturalną.
Przez ostatnie kilka lat pomogłam setkom osób zmienić nieco styl odżywiania i pozbyć się alergii, nietolerancji czy nadwrażliwości pokarmowych. Większość z nich myślała, że zdrowe odżywianie to ciągła walka. Bo taka jest DIETA, jaka by nie była, to jest to ograniczenie. Czasowo pewne produkty można zastąpić, do uzyskania poprawy, potem z wyczuciem testować co służy a co nie służy, jednocześnie rozumiejąc jak to działa, efekty są niesamowite!
Dzięki moim inspiracjom te osoby odkryły, że sekret tkwi w prostocie i smaku – bo jeśli coś Ci smakuje, to nie musisz się zmuszać. A zamiast diety uczysz się wybierać to co dobre dla organizmu i co dobrze smakuje, uczysz się jak to przygotować i jak wprowadzić na codzień. Uczysz się nowego stylu życia, w którym dbasz o siebie i swoje ciało, ale nie zabierasz sobie radości jedzenia. A to jest bardzo ważne, bo życie musi mieć smak!
Zrób pierwszy krok, w kierunku zmiany na lepsze.
Od dziecka interesowałam się kuchnią, najpierw tylko oblizywałam łyżki, ale miałam dwie cudowne nauczycielki i bardzo szybko nauczyłam się gotować. Zawsze lubiłam wymyślać i eksperymentować. Miałam naturalne wyczucie smaku i estetyki a pomysłów mi nigdy nie brakowało.
Babcia robiła mnóstwo smacznych rzeczy, lepiła wspaniałe pyzy, robiła makarony i pierogi, piekła wyjątkową drożdżówkę na kaflowym piecu.
Uwielbiałam jej pomagać i patrzeć jak szybko kroi i sprawnie przygotowuje różne rzeczy, miała bardzo zręczne palce. Pamiętam zapachy z jej kuchni, jak drobniutko kroiła makaron i wszystko umiała zrobić doskonale. Pracowała wiele lat w dużej restauracji jako szef kuchni, była po prostu świetna w gotowaniu.
Moja mama gotowała tak samo wspaniale, z jej rąk wszystko wychodziło smaczne i apetycznie wyglądało. Robiła dużo pyszności, także tych słodkich. Uwielbiałam jej zupy, naleśniki czy placki.
Piekła wspaniałe ciasta, ale także gotowała świetnie różne dania, w moim domu zawsze było domowe jedzenie. Była świetna w tym i to od niej nauczyłam się najwięcej.
Jako nastolatka jeszcze bardziej lubiłam kuchnię. Gotowałam, piekłam, a nawet robiłam torty. Ale największe komplementy dostawałam zawsze za pyszne sałatki. To była moja prawdziwa moc.
Pamiętam jak ciągle chciało mi się jeść, ale dopiero kiedy spodnie zaczęły być zbyt ciasne, to zrozumiałam, że chyba jem trochę za dużo. Od tamtej pory coś się zmieniło w moim myśleniu i zaczęłam inaczej patrzeć na kwestie żywienia.
Wtedy właśnie, kiedy byłam nastolatką, czyli na przełomie lat 80/90, gdy nikt w moim środowisku nie wiedział co to takiego wegetarianizm, a na pewno wtedy nie znałam nikogo, kto stosował jakąkolwiek dietę. Nagle sama wymyśliłam sobie, że nie chcę jeść mięsa.
Moim celem było schudnięcie, ale nauczyłam się wtedy
dużo więcej o odżywianiu i o dietach.
Stałam się wyzwaniem dla każdej mojej cioci. Byłam problemem dla wszystkich – babcia łapała się za głowę, mama nie wiedziała co mi gotować, a ja kombinowałam.
Zaczęłam obserwować siebie, swoje ciało, samopoczucie, energię i jak to na mnie działa. Zaczęłam uważniej patrzeć na to czy to co jem daje mi jakieś wartości czy tylko chwilowy smak i przyjemność. I chociaż po paru latach porzuciłam wegetarianizm, bo czułam się w tym bardzo samotna, to jedno zostało: miłość do sałatek i łączenia smaków. Robiłam je zawsze – ciekawe, kolorowe, często z orientalnym twistem.
I wiem, że Ty też możesz mieć ten problem – próbujesz jeść zdrowiej, ale… towarzystwo nie pomaga a nudne jedzenie zniechęca.
Życie ciekawie pokierowało tak, że zawsze kręciłam się gdzieś wkoło jedzenia. Cokolwiek bym nie zaczęła, to prędzej czy później wylądowałam w jakiejś kuchni.
Moja pierwsza praca była na kuchni w restauracji. Tam odkryłam, że potrafię nie tylko ugotować coś dla siebie, ale też umiem przygotować większe ilości i karmić ludzi. Szybko rozpoznano moje umiejętności i mogłam się wykazać swoimi pomysłami.
Kilka lat później poznałam mojego męża i wyjechaliśmy razem do Nowego Jorku. Na początku podjęłam pracę jako pomoc domowa, ale to nie był zwykły dom. Ta praca i kilkuletnie doświadczenie wielu innych kultur całkowicie
Moja szefowa od tamtej pory już nie chciała lanczować w restauracjach! Prosiła mnie, żebym szykowała wszystko dla niej i jejgości. Zaczęłam tworzyć różne bufety sałatkowe i kanapkowe, pełne rozmaitych pomysłów.
A ponieważ moja szefowa była mecenasem sztuki i prowadziła prestiżową galerię, to wkrótce zaczęłam pomagać w organizacji różnych przyjęć i spotkań, u boku doświadczonych szefów kuchni z różnych stron świata. Czerpałam z ich wiedzy i stylu, ile tylko mogłam.
Tu nauczyłam się bardzo wiele o gotowaniu, ale naprawdę na wysokim poziomie. Nabierałam doświadczenia i wiedzy, a kultura różnych krajów inspirowały mnie do eksperymentowania.
Pracowałam u boku kucharzy z Brazylii, Filipin, Francji, Niemiec czy Kanady. Każdy z nich miał swoisty styl i talent. Każdy z nich dał mi ogrom swojego doświadczenia. To mi pomogło zbudować lekkość i łatwość w gotowaniu, nie bałam się żadnych wyzwań kulinarnych.
W 2006r urodziłam córkę, wkrótce pojawiły się u niej problemy zdrowotne – alergie, nietolerancje, atopowe zapalenie skóry, dosłownie za chwilę całe ciało było pokryte łuszcząca się, swędzącą egzemą.
Lekarze nie mieli pojęcia co jej dolega. Zaczął się koszmar który trwał prawie 7 lat. Mała nie mogła spać w nocy, maści i kremy pomagały jedynie na chwilę, byliśmy załamani. Niestety wszyscy lekarze i specjaliści rozkładali bezradnie ręce. “Taką ma urodę” lub “kiedyś może z tego wyrośnie” – słyszeliśmy na każdej niemal wizycie.
Czerwone krwinki posklejane, organizm zakwaszony, pełno pasożytów… Było to kompletnym zaskoczeniem i zrozumieliśmywtedy, że naszym największym problemem było to, że nie zwracaliśmy zbytnio uwagi na to co jemy i mieliśmy wiele złych nawyków.
Bez zastanowienia wzięliśmy sprawy we własne ręce i zaczęliśmy wprowadzać stopniowe zmiany w żywieniu. Poprawa była, ale bez rewelacji, błądziliśmy jak we mgle, próbując różnych diet i metod.
To był czas próby, ale właśnie wtedy bardzo wzmocniliśmy nasze relacje, w trudnych chwilach byliśmy dla siebie oparciem. To wzajemne wsparcie pozwoliło nam przejść przez wiele momentów niepewności i obaw. Podjęliśmy decyzję, że będziemy szukać rozwiązania aż do skutku.
Stanęłam przed nowym wyzwaniem – kuchnia w której nie wszystko można użyć. Przez najbliższe kilka lat poszukiwaliśmy przyczyn w żywieniu, urodziłam w międzyczasie jeszcze dwóch synów. Każde z naszych dzieci miało niestety jakieś problemy trawienne, nietolerancje i alergie. To był trudny czas i nikt nie był w stanie nam pomóc.
Teksty takie jak: “Owoce to sam cukier” a “warzywa to sama chemia” – to podstępne przekonania, które są powszechnie przyjęte przez środowisko, a my wierzymy w to i kupujemy gotowce, idziemy na łatwiznę, zamiast dobrze się zastanowić, przecież natura chyba wie lepiej, co?
I nagle przyszło oświecenie, kulka wpadła, że większość z tych bzdur można włożyć między bajki. A my zaczęliśmy szukać prawdy, która zaskoczyła nas wszystkich, a okazała się w zasadzie bardzo prostym rozwiązaniem.
Niestety firmom i producentom nie zależy na naszym zdrowiu a na zarabianiu pieniędzy, abyśmy byli regularnie płacącymi klientami. Przetworzone produkty spożywcze i suplementy to łatwizna, na którą łapiemy się w pędzie codziennego dnia. Jak coś boli, to idziemy do lekarza i zwykle sięgamy po tabletkę, zamiast zastanowić się, co może być przyczyną bólu. Zajadamy własne zmęczenie, stres i tłumimy cierpienie, żeby szybko przestać czuć.
Niestety to działa na krótką metę, ta wygoda kosztuje. To kredyt z dużymi odsetkami, który prędzej czy później trzeba będzie spłacić.
Przede wszystkim nastąpiła duża zmiana w naszym myśleniu, to w jaki sposób podchodzimy do kwestii żywienia, relacji między nami, świadomości, zrozumienia i bycia.
Nasza sytuacja była na tyle dramatyczna, że z braku opcji, poszliśmy na całość i podjęliśmy ryzyko zmiany żywienia całej rodziny, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Nie tylko mieliśmy efekty poprawy zdrowia dzieci, ale wiele innych fajnych benefitów jak świetny poziom naszej energii, zrzucenie wagi, młodszy wygląd, lepsza koncentracja, radość z życia.
Wymagało ode mnie aby być cierpliwą, aby nie rezygnować tylko próbować, szukając sposobów dało się wprowadzić naprawdę wiele zmian a z nimi osiągnąć mnóstwo wspaniałych efektów. Stąd mam wielkie doświadczenie jak to zrobić szybciej i łatwiej. Wiem jak to jest, kiedy nie masz pojęcia co zrobić i gdzie szukać pomocy, dlatego postanowiłam dzielić się moimi doświadczeniami i poczułam, aby podjąć pewnego rodzaju misję uczenia prawdy o odżywianiu, by pomagać innym. Tak narodziły się moje warsztaty kulinarne.
Przez kilka lat żyliśmy w podróży, zajmując umysł poznawaniem świata zamiast myśleniem o jedzeniu. Mieszkaliśmy w Portugalii, potem w Tajlandii, a także w Kanadzie, Panamie i Kostaryce.
Zatrzymał nas wszechobecny kowid i globalne zmiany, ale podróżowanie odcisnęło wyraźny ślad.
Z każdego miejsca zabrałam co najlepsze. Miłość do przypraw, dojrzałych owoców, pysznych świeżych ziół i sałat, do pewnych ciekawych połączeń i smaków, została do dziś i rośnie. Ta inspiracja pomogła w dokonaniu niemożliwego, jednocześnie mimo różnych trudności, byliśmy zdrowi i szczęśliwi, nie zawsze było różowo, ale było całkiem dobrze.
Można powiedzieć, że dzięki tej przemianie odbudowaliśmy swoje życie, inaczej nie wiem jak by się to potoczyło dalej.
Dlatego rozumiem bardzo dobrze, jak to jest kiedy czegoś nie można jeść, bo szkodzi, a jednak ochota pozostaje i trzeba to w jakiś mądry sposób zastąpić.
Pamiętam jak dziś to uczucie, kiedy dowiedziałam się, że musimy zrezygnować z chleba, niemal płakałam z rozpaczy, co będę przygotowywać na śniadanie. Nie mieściło mi się w głowie, że można żyć bez chleba. Okazało się, że nie tylko można, ale nawet całkiem dobrze się żyje, bogactwo różnych opcji jest większe niż przeciętny człowiek ma wyobrażenie. Znalazły się pomysły, sposobyi wspaniałe rozwiązania. Odzyskaliśmy siły witalne, schudliśmy i odmłodnieliśmy, razem z naszymi dziećmi zaczęliśmy się lepiej czuć.
Nasza historia poszła w świat, dzięki Instagram, na którym podzieliłam się naszą przemianą. Nie wyobrażam sobie aby nie podzielić się z innymi, tym co zajęło mi wiele lat, odkryciem, które uratowało moją rodzinę.
Zaczęłam dostawać setki, tysiące wiadomości. Nie nadążałam odpisywać i postanowiłam wtedy założyć bloga a potem napisałam ebook, w którym opisałam całą naszą historię i metodę.
To była długa droga, metodą prób i błędów, mozolnych poszukiwań, często okupiona łzami bezsilności i smutkiem, bo nic nie działało. Dlatego wiem dziś bardzo dobrze, co działa a co nie.
Możesz też próbować na własną rękę, bo wystarczy uporządkować swój styl życia i odżywiania, aby zacząć widzieć efekty. To nie wymaga dramatycznych poświęceń, ale może kosztować dużo czasu, gdy nie wiesz co i jak ani od czego zacząć.
Od tamtej pory pomogłam wielu osobom zrobić to samo, małymi krokami, aby doszli do formy i przywrócili swoje zdrowie, odzyskali swoje życie.
Tak więc zaczęły powstawać moje magiczne przepisy, a za nimi ebooki i potem poligony kulinarne i warsztaty zmiany żywienia Zielony Restart.
Przez cały ten czas, od około 2009 roku prowadzę media społecznościowe, pod nickiem Ullenka, na których dzielę się bezpośrednio swoimi codziennymi wyzwaniami i sukcesami, inspiruję do zdrowej kuchni, pełnej warzyw i owoców.
Nagrałam setki filmików, stworzyłam setki przepisów, porad i napisałam setki artykułów. Przeprowadziłam kilkadziesiąt edycji warsztatów żywieniowych i kulinarnych.
Pomogłam w ten sposób tysiącom ludzi zmienić nawyki, wprowadzić coś nowego, choćby coś niewielkiego aby ta mała zmiana z biegiem czasu rozwinęła się w prawdziwą transformację.
Bo nie trzeba wszystkiego zmieniać od razu, najlepiej robić to małymi krokami, zajmując się jednym aspektem na raz, nie wszystkim, tylko czymś niedużym, co jest stosunkowo łatwe do wprowadzenia aby od razu odczuć efekty, co zachęca do dalszej zmiany na lepsze. Tak właśnie działają moje przepisy, spróbujesz jeden i zaczniesz je uwielbiać i chcieć coraz więcej.
“To bzdura! Zdrowe jedzenie powinno być ucztą – pełną kolorów, smaków i przyjemności.
Ale są tacy, którzy chcą żeby tak myśleć, bo wtedy będziesz kupować więcej przetworzonej żywności. Mity o tym, jak to warzywa i owoce to sama chemia albo, że owoce to sam cukier, to kompletna bzdura bez pokrycia. Dzisiaj wszystko jest w pewnym sensie skażone chemicznie, bo zwierzęta też muszą coś jeść, ale produkty procesowane oraz nabiał czy mięso dodatkowo są obciążone ulepszaczami, antybiotykami i konserwantami.
I chociaż owoce zawierają cukry proste, to mają też sporo błonnika, który sprawia, że cukier uwalnia się stopniowo – zamiast uderzać jak fala po zjedzeniu ciastka czy bułki.
Dla porównania: mąka, biały ryż czy nawet ziemniaki mają wysoki ładunek glikemiczny i dużo skrobi, która szybciej podnosi poziom cukru we krwi.A przy problemach z trawieniem – co dziś zdarza się bardzo często – skrobia może fermentować, zalegać w jelitach i tworzyć środowisko sprzyjające stanom zapalnym.
I właśnie to chcę Ci pokazać. Jeden mały krok, kilka prostych sosów – i Twoje podejście do jedzenia warzyw zmieni się na zawsze. Tak samo, jak zmieniło się moje. Nie będziesz już musiała walczyć ze sobą, żeby zjeść więcej warzyw. Pokochasz je.
Pomyślałam… tyle lat poszukiwań, doświadczeń i trudu. Nie mogę tego po prostu schować do szuflady. Czuję się w obowiązku by to wszystko spisać, nagrać, zachować i przekazać innym.
Bardzo dobrze pamiętam, kiedy nie miałam pojęcia co zrobić, co wybrać, jak zdecydować, która droga jest właściwa. Pamiętam te błędy, problemy i ciągłe poszukiwania.
Jak bardzo wtedy mi brakowało wiedzy, informacji i ścieżki, którą mogłabym podążać, zamiast tracić czas na różne wersje i próby, które niestety prowadziły do ślepych zaułków.
Dlatego zamiast męczyć się i szukać, odkrywać na nowo Amerykę czy wynajdować koło, które już ktoś dawno wynalazł, możesz przystąpić do działania już dziś i skorzystać z wielu lat mojego doświadczenia, wiedzy i pomysłów.
Nie polecam Ci tracić już więcej czasu na sprawdzanie kolejnych diet czy suplementów, ta metoda jest ostatnią, którą w życiu potrzebujesz by dobrze zrozumieć jak to działa i już na zawsze opanować kwestie żywienia i dbania o swoje ciało jednocześnie, bez męczenia się, głodówek i specjalnych zabiegów by utrzymać świetną kondycję i zdrowie na całe życie.
“Minął już miesiąc i wygląda oraz czuje się o wiele lepiej! Tułów jest całkowicie czysty, a twarz i szyja — powiedziałabym — poprawiły się w 85–90%. Nogi, ręce, kostki i nadgarstki są na poziomie około 60%. Jestem tak szczęśliwa, że znaleźliśmy coś, co naprawdę zdaje się działać! To była bardzo długa droga i nie mogłabym być bardziej wdzięczna i podekscytowana jego postępami!”
Rachel Mama Henry'ego
Kochani - Margarida była moją pierwszą uczestniczką w nowym programie “Eczema Healing Program” w 2018 roku. Przyszła z ogromną wiarą i rzeczywiście to zrobiła, mimo trudnej sytuacji jako “Tak, to jest historia mojej egzemy. Zajęło mi 6 miesięcy u Twojego boku, żeby dojść do miejsca, 6 miesięcy, by poprawić stan zdrowia i odzyskać siebie.”
Ullenka
Czuje sie o niebo lepiej. Moja twarz juz nie jest w czerwonych plamach. Moje samopoczucie sie polepszyto. Nie mam juz nastrojów depresyjnych i nie placze z byle powodu. Nie musze sie wstydzié wychodzac z domu. Dzieki Programowi Ullenki odzywam i moje zycie jest duzo lepsze i jestem szczesliwsza. Jestem w trakcie przemiany a moja skóra zdrowieje z kazdym dniem. Zmienito sie moje podejscie do zycia. Jestem szczesliwsza i pelna energii.
Paula
Co potrafią zrobić 4 miesiące detoksykacji organizmu. „Marzyłam o tym dniu całe życie. Myślałam, że to nigdy się nie wydarzy. Nadal jestem w szoku, że puszczam moją egzemę. Niewiarygodne!!!! Nie mogę Ci wystarczająco podziękować, Ullenka.” — 4 lipca 2018
Miina
“To, czym się z Wami dzielę… to moja droga z ostatnich 6 miesięcy. 4 z moich 5 dzieci miało w tym roku egzemę… wcześniej miało ją tylko jedno… Gdy nagle zrobiło się źle, rzuciliśmy się na dietę GAPS, myśląc, że to będzie właściwe rozwiązanie. Przez 5 miesięcy stosowałam dietę GAPS u moich dzieci — opierała się głównie na dużej ilości mięsa, warzyw, bulionu i tłuszczu. Po 3 miesiącach zaczęłam jednak widzieć złe skutki tej diety i postanowiłam szukać dalej. Było bardzo źle, ale napotkałam Ullenkę.
Tave
“Piszę ten post, żeby dodać otuchy osobom, które przechodzą trudny detoks i na tym etapie nie widzą jeszcze światełka w tunelu, a także po to, by przypomnieć samej sobie, jak daleko już zaszłam — bo mam tendencję do łatwego zniechęcania się. O tej porze w zeszłym roku byłam na diecie w pełni surowej, po 6 latach zmagania się z egzemą i stosowaniem sterydów. Detoks był bardzo intensywny i trwał około 5–6 miesięcy. Typowe objawy — sącząca się wysypka od stóp do głów, swędzenie, problemy ze snem, budzenie się przyklejoną do pościeli. Moja rodzina zaczęła się poważnie o mnie martwić i w końcu wysłali mnie do lekarza, który znów przepisał mi sterydy i dietę ubogą w związki chemiczne (salicylany, aminy itp.). Byłam już zmęczona walką, więc się poddałam i po prostu to przyjęłam. Dieta była okropna — taka mdła i restrykcyjna, że zaczęłam z powrotem wprowadzać produkty odzwierzęce. Przez to czułam się ospała, ciężka, zaczęłam przybierać na wadze, co pogorszyło mój stan psychiczny. A kiedy znowu próbowałam odstawić sterydy, zorientowałam się, że moja skóra wcale się nie poprawiła i czułam się fatalnie. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, Ullenka napisała do mnie około 2 miesiące temu, odpowiadając na wiadomość, którą wysłałam jej rok wcześniej i która gdzieś się zawieruszyła. Zapytała, jak się mam. Od tamtej pory wróciłam do diety surowej, ale tym razem zaczęłam łagodnie — przez dwa tygodnie jadłam gotowane na parze warzywa, sałatki i wyeliminowałam słodkie owoce. To bardzo mi pomogło! Minęło jakieś 6 tygodni i znów jem owoce, a moja skóra z dnia na dzień wygląda coraz lepiej! Wiem, że przede mną jeszcze kilka miesięcy łagodnych nawrotów, ale czuję, że najtrudniejsze mam już za sobą. W końcu to się dzieje — zaczynam widzieć moje życie bez egzemy, po tylu latach!”
Sarah
“Cierpiałam na egzemę z przerwami przez całe życie. Ale szczerze mówiąc, nigdy nie było aż tak źle — dało się z tym żyć. Kilka lat temu w moim życiu zaszły jednak poważne zmiany, które wystawiły mnie na dużo większy stres, niż byłam do tego przyzwyczajona. W tym samym czasie egzema zaczęła rozprzestrzeniać się po całym ciele — pojawiała się w miejscach, gdzie wcześniej jej nie było. Byłam zdesperowana, ale zdeterminowana, żeby wyleczyć się w naturalny sposób, mimo że lekarze twierdzili, że to niemożliwe. Zaczęłam obsesyjnie szukać rozwiązania, które mogłoby mi pomóc — egzema boli i swędzi, naprawdę potrzebowałam pomocy, bardzo cierpiałam. W końcu dotarłam do Ullenki.”
Baylee
„Uwielbiam obserwować Twój profil na Instagramie i wszystkie Twoje relacje. Twoja córka Maya jest ogromną inspiracją. Cierpię na egzemę całe życie i obecnie przechodzę przez odstawienie sterydów miejscowych. Jednocześnie pracuję nad zmianą diety.” - Ann przez dłuższy czas opierała się przed pełną zmianą diety i rozpoczęciem tego procesu — obserwuje mnie już od ponad 2 lat. Na szczęście jednak trzymała się właściwej drogi..”
Ann
Minęło już 6 miesięcy odkąd zaczęliśmy dietę, i oto kilka zdjęć Tudora — szczęśliwego i prawie całkowicie wolnego od egzemy (powiedziałabym, że w 95%, bo nadal drapie nogi). Wiem, że proces mógłby przebiegać szybciej na diecie w pełni surowej, ale dla nas łatwiej było zastosować wariant mieszany. Jego skóra wciąż jest wrażliwa, ale on sam jest o wiele silniejszy. Jeszcze raz dziękuję, Ullenka, za stworzenie tej grupy, napisanie książek i dzielenie się swoim doświadczeniem i wiedzą.
Mama Tudora
„Ullenko, Twoja historia zainspirowała mnie i dała mi nadzieję, żeby nie przestawać próbować. Czułam się taka samotna, bo choć w głębi duszy wiedziałam, że owoce mają moc uzdrawiania, nie miałam żadnego dowodu na to, że naprawdę zadziałają — aż natknęłam się na Twój profil kilka miesięcy temu!” – napisała do mnie w mailu.
Elizabeth
"Miałam egzemę odkąd tylko pamiętam — nie tylko na szyi, ale też na twarzy i ramionach. Próbowałam wielu różnych metod leczenia i terapii — od medycyny konwencjonalnej po liczne alternatywy. Nic nie działało, dopóki nie odkryłam surowej diety. Historia Twojej córki była dla mnie inspiracją, by spróbować."
Laura
"Cierpię na egzemę od dzieciństwa. Z biegiem lat przybierała różne formy, ale jakoś udawało się funkcjonować w miarę normalnie. Wszystko zmieniło się, gdy skończyłam szkołę podstawową — prawdopodobnie z powodu silnego stresu, którego doświadczyłam w gimnazjum, moja alergia znacznie się nasiliła. Od tego czasu walczyłam o to, by móc prowadzić zwyczajne życie — z różnym skutkiem… Przeszłam program Green Fix około listopada 2017 roku. Przed zmianą diety mogłam jeść zaledwie garstkę rzeczy, mój stan był tak zły, że już nie dawałam rady tego znieść. Po programie moje ciało wyzdrowiało i wzmocniło się. Nie było to idealnie od razu, ale się udało!"
Martyna
"Przez całe życie cierpiałam — z przerwami — na okropną egzemę od stóp do głów. Moje poczucie własnej wartości? Nie istniało. Ciągle bałam się, co inni pomyślą o mnie i o tym, jak wyglądam. Zakrywałam twarz warstwami makijażu, a ciało ukrywałam pod dużą ilością ubrań. Kupowałam drogie kremy, balsamy, tabletki i suplementy. Robiłam szalone diety i detoksy, które czasem polegały na piciu czystej oliwy z oliwek przez kilka dni z rzędu. Robiłam te wszystkie głupie rzeczy, kiedy tak naprawdę wystarczyło przestać jeść martwe jedzenie i zacząć jeść to, do czego ludzki organizm został stworzony — owoce i warzywa."
Ewelina
"To była moja twarz miesiąc temu! Cała opuchnięta, z czerwoną, swędzącą wysypką pokrywającą całe ciało. Miałam egzemę jako dziecko i od czasu do czasu pojawiała się na rękach, nogach i plecach. Zaczęłam jeść potrawy z Twoich przepisów i moja skóra oraz zdrowie bardzo się poprawiły. Dziękuję Ci z całego serca za to, co publikujesz — życzę Ci wszystkiego dobrego!"
Jazmine
PRAKTYKA - WDROŻENIE UMIEJĘTNOŚCI NA CODZIEŃ
Dostaniesz gotową listę moich ulubionych produktów do budowania receptur wraz z ich konkretnym przeznaczeniem i podziałem na ich specyficzne właściwości.
Dzięki tej liście, z łatwością dobierzesz odpowiednie składniki i uzyskasz TEN efekt.
Otrzymasz wzór, który pomoże Ci od samego początku wdrożyć ciekawe i smaczne
dressingi, a jednocześnie zachować zasady łączenia pokarmowego.
Jest to tabela produktów wg wartości odżywczych (białka, węglowodany, tłuszcze) aby świadomie i celowo dobierać składniki sałatek i sosów, uzyskując efekt wzmocnienia organizmu.
Składniki mogą zwiększyć/zmniejszyć odpowiednio ilość białka lub tłuszczu w sałatkach, co ma duży wpływ na pracę żołądka ale także na cały metabolizm.
Cześć, jestem Ullenka. Zaczęłam od walki o zdrowie własnych dzieci. Szukałam odpowiedzi tam, gdzie lekarze rozkładali ręce. Dziś pomagam innym odnaleźć drogę do zdrowia – przez kuchnię, nie przez aptekę.
Nie jestem żadnym „guru”. Jestem psychologiem, trenerką zdrowego odżywiania i autorką Zielonego Restartu – metody, która łączy naukę z praktyką.
Moim celem jest pomóc 10 000 kobietom odbudować zdrowie, energię i relację z własnym ciałem – zanim będzie za późno.
GWARANCJA BEZ RYZYKA:
Nie przekonasz się zanim nie spróbujesz, bo nie da się przez szybę spróbować ciastka stojąc na zewnątrz cukierni. Wejdź i sprawdź, bo nie ma tutaj żadnego ryzyka.
Jeśli stwierdzisz, że to nie działa dla Ciebie i uznasz, że niczego nowego się z tego nie nauczysz, to oferuję Ci zwrot pieniędzy, bez zadawania pytań.
Zależy mi tylko i wyłącznie na Twojej satysfakcji i na tym, aby Cię zachęcić bez ryzykaDlatego wypróbuj moje przepisy i pomysły przez 60 dni, a jeśli nie będziesz w 100% zadowolona z efektów, oddam Ci wydaną kwotę.
Tak! Większość sosów możesz przechowywać w lodówce przez 3–5 dni, niektóre nawet do tygodnia. Jeśli zawierają świeże zioła, czosnek lub sok z cytryny – najlepiej zużyć je szybciej. W kursie pokazuję też, jak rozpoznać, kiedy dressing nie nadaje się już do spożycia.
Nie, ale jest bardzo przydatny. Jeśli nie masz wysokoobrotowego blendera, wystarczy zwykły kielichowy lub ręczny, choć niektóre sosy (np. z orzechów) mogą wyjść mniej gładkie. Pokazuję, jak je wtedy odpowiednio namoczyć lub zamienić składnik.
Absolutnie nie! W kursie uczę, jak używać ich także do:
• wrapów,
• warzywnych makaronów,
• pieczonych warzyw,
• kanapek i past,
• a nawet… jako marynat.
Nie przejmuj się. Ten kurs to nie sztywne przepisy, tylko elastyczny system. W materiałach bonusowych znajdziesz koło smaków i tabelę zamienników, dzięki którym możesz tworzyć własne kompozycje, bazując na tym, co masz w domu.
Niektóre tak – szczególnie te z orzechami czy olejem – ale nie o kalorie tu chodzi. Pokazuję, jak komponować sosy tak, by były sycące, wspierały trawienie i dawały energię – bez przejadania i poczucia ciężkości.
Wielu uczestników pisze, że to właśnie dzieci polubiły je najbardziej! W kursie znajdziesz także opcje łagodniejsze, słodsze, kremowe – idealne dla młodszych domowników.
Tak! Najlepiej zabrać je w słoiczku osobno i dodać do sałatki tuż przed jedzeniem. Świetnie sprawdzają się jako lunch, szczególnie jeśli wcześniej przygotujesz kilka porcji na zapas.
Zdecydowanie tak – to sosy oparte na naturalnych składnikach, bez cukru i sztucznych dodatków. Pokazuję, jak unikać słodzików, dbać o odpowiedni balans tłuszczy i jak dobrać bazę, by była zgodna z Twoimi potrzebami zdrowotnymi.
To żaden problem. Kurs pokazuje wiele wariantów jednego sosu, dzięki czemu możesz dopasować smaki do siebie. Wiele osób mówi po kursie: “Nie wiedziałam, że mogę tak łatwo tworzyć swoje własne sosy bez rzeczy, których nie lubię.”
Tak! Ten kurs powstał właśnie z myślą o osobach zapracowanych. Dressingi można przygotować na kilka dni, a dzięki nim najprostsze dania stają się smaczne i odżywcze – w 5 minut. To sposób na szybkie, zdrowe jedzenie bez frustracji.
Otrzymujesz minimum 12 miesięcy pełnego dostępu do wszystkich materiałów. Nie musisz się spieszyć – masz pełen rok dostępu do lekcji wideo i możesz wracać do nich w swoim tempie. Wszystkie materiały PDF i e-book możesz pobrać i zachować na stałe – są Twoje na zawsze. Jeśli po tym czasie 12 miesięcy nie zajdą istotne zmiany techniczne (np. migracja platformy), dostęp może być przedłużony bezpłatnie na dłużej – nawet bezterminowo.
Nie musisz nic robić od razu – masz czas, by wracać do lekcji, kiedy chcesz i gotować w swoim rytmie.